wtorek, 10 grudnia 2013

Skórzany fotel1

Gasisz go..
Jednorazowi szczęściarze?

Widzę ich gasnący żar oczyma wyobraźni
Kiedy ogień walczy o przetrwanie
Dusi się i przeżywa rozdwojenie jaźni

W bordowym kolorze zostawiła ślad na jego filtrze
Topiąc resztki w porcelanowej popielniczce
Mając w gotowości kolejnego
Pozostając wgnieciona w oparcie skórzanego fotela
Będąc od tak dawna pozbawiona emocji
Stworzona by doświadczać
Teraz może rozpłynąć się w nim jak czekolada
W półuśmiechu zwraca się ku memu obliczu natchniona
W myślach uległych, doń erotyku wraca roztargniona
Pod powiekami, pośród niegrzecznych imaginacji
Pośród kreowanych dwuznacznych sytuacji
Zataczając krąg w potencjale wyobraźni
Ponad czas, dokonując umysłu stymulacji
To wszystko, aby spojrzeć na moje dłonie
Może ich dotyk, kiedy tonie
Niewinnym gestem mnie wreszcie przywołuję
Nie patrząc na lico, jeno na dłonie

Teraz czujesz na szyi już nie tylko ciepły oddech
Dotyk zwiastuje bliskość, obecność
Wrząca skóra zaś spełnienie

Pozostało jeszcze na horyzoncie bordowe morze
Spokojne wody o wyraźnym kolorze
W delikatnie zaznaczonym wargami szkle
Pomyślałem taki smak, jaki wiek



Z czasem okazuje się piekłem
Pamiętaj jednak jak Ci było gorąco
I przeżywaj na nowo
Odetchnij, rozluźnij mięśnie
Musisz jeszcze wystygnąć











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz