środa, 11 grudnia 2013

Rewolta - często pożywienie motłochu1

W wymamrotanych twierdzeniach sączących przez rurkę swój żywot
Słowa powiedział - Galilejczyku, zwyciężyłeś
Zbity z tropu, sam także umęczon na krzyżu
Panie, nie wydzieraj rozumu własnym stworzeniom
Nie opuszczaj świątyń, którą sam wybudowałeś sobie
Mówią i krzywią się w płaczu rozdartym matki swych dzieci
Bo ten, kto broni wszystkiego nie broni niczego
Orcio, bo w swym świecie, więc spokojny
Rzec by można autyzmem ukojony
Henryk przed śmiercią pytał, z kim my prowadzimy wojny
To tylko dobry dramat, pożywka Boga
Dopóki człowiek żywy dopóty żrą nas wojny
Jeden do Boga, drugi do siebie
Nigdy nie zaśniesz spokojny
Szatański chór z uśmiechem i hartowanymi rogami
Mefisto rzuca do świętobliwości odsłaniając obślinione kły
Tyś Wielki, w grę ze mną wstąpiłeś
To Ty na próbę swych bez wahania rzuciłeś
Prawie wszyscy zginęli i Ty świętym siebie rozkazujesz nazywać?
Pasujemy do siebie, spójrz cóżeś zrobił uhh ty, towarzyszu Bogu!

Z upodobania nawiązanie do;
Nie-Boska komedia, Zygmunt Krasiński












1 komentarz:

  1. niestety to prawda - wojny są nam chlebem a krew ludzka - wodą...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń