środa, 12 marca 2014

Od śmierci do narodzin, znowu1

Zobrazuj sobie
To tak długo żeby dojść
Dojść od śmierci do narodzin
Wyciskam do bólu klawisze telefonu
Kursor ciśnie po ekranie
Koniec dźwięków
Wysadza mi krew
Będąc przy ostatniej trzeźwości
To tak długo
Od ściany do ściany
Przedpokój przez pokój
Pusto i nie pełno
Od śmierci do narodzin
Znowu czekam
Te same ściany, znowu
Znowu się duszę
Czekam, znowu, znowu aż się urodzę
Znowu, znowu się brzydzę
To takie trudne ponownie przyjść na świat
Poczekaj dopóki sam nie umrzesz
Leżę w piaskownicy, piasek mną pluje
Smakuję powoli każdej sekundy
Tej zmarnowanej, na tej ziemi
Tej ziemi.. a piasek powoli mnie pochłania
Bierze mnie, jak brał czas wszystkich i wszystko
Byle bym cierpiał nie biorąc brzytwy nawet
Bo żadna dłoń nie dba, żadne mędrki
Nieukom się leje z butelki, kiedy ja lecę
Panie Dzieju.. po cóż Ci jesteśmy
Wewnątrz piaskownicy twarzą w twarz
Każdem ze swoim sumieniem, po co nam życia polewałeś
Nie wiem skąd to, pusto i samo sobie
Samotna podróż od tej śmierci
Ze swoją zimną twarzą, komu?
Suchy przełyk ponad dwie godziny zjadał mój tlen
I jestem, miraż ludzkiej godności
Znowu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz